Rivoli w oprawie Toho
Kolczyki z dzisiejszego posta nie są pierwszymi oplecionymi przeze mnie Rivoli. Poprzednie oczywiście nie załapały się na zdjęcia. Niestety...
Wykonane ściegiem tubular peyote z Toho 11o i 15o. W środku kryształki Swarovski.
Te w kolorach czerwieni i hematytu możecie wylicytować również na aukcji: KLIK! do czego bardzo zachęcam!!! Możecie pomóc małej Klaudii, a przy okazji cieszyć się wykonanymi przeze mnie kolczykami :)
Drugie - zielone zabrał ode mnie święty Mikołaj i podrzucił pod choinkę mojej teściowej, bo są małe, zgrabne i przede wszystkim zielone :D.
Kryształki mają w sobie coś magicznego bo zawsze przyciągają wzrok :) Pierwsze hematytowe wyglądają ślicznie :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj to prawda, ja też lubię kryształki Swarovskiego (mimo, że sama często w nich nie chodzę). Akurat Rivoli oprawia się błyskawicznie, więc całkiem przyjemnie mi się je robi ;)
UsuńŚlicznie oplecione Rivoli zwłaszcza pierwsze kolorystyka przykuwa wzrok :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZgadzam się, na zdjęciach lepiej wyglądają te czerwone, ale na żywo zielone na prawdę "mają moc". Światło złe bo to zima teraz i uchwycić się nie dało ich uroku :).
Usuń